O mnie

 Rodzinka

Przyjaciele

Pamiętniczek

Księga Gości

Galerie

Linki

Mój pierwszy śnieg...

Wychodząc z domu zobaczyłam, że cała trawa pokryta jest białym
puchatym nalotem. Był trochę zimny, ale fajnie się po nim skakało...
Bawiłyśmy się z Yumi prawie pół godziny i nagle wyszło słońce...
Yumi niemal natychmiast zeszła z trawy, a ja skakałam dalej...
Śnieg zrobił się mocno wilgotny i zaczął się do mnie przylepiać.
Do tej pory myślałam, że z tymi ubrankami, to jakieś żarty.
Uwierzcie mi, zmieniłam zdanie.
Cała byłam oblepiona białymi, lodowatymi kulkami.
W łapcie było koszmarnie zimno i strasznie się trzęsłam.

Dostałam swoją księgę gości!!! 

Może jednak mnie ktoś zauważy... Dziś Ciocia Szafa pozwoliła
mi pozować w nowych ubrankach, a że Yumi jakoś nie miała weny
i strzeliła focha, poczułam się jak prawdziwa gwiazda...
A może ona zrobiła to specjalnie?

Yumi... wszędzie Yumi. Staram się jak mogę przypodobać, a ona po prostu
staje na tylnych łapciach, mówi swoje uuuuu uuu i zawsze wyprosi co chce.
I TO NIE TYLKO W DOMU!!! Kompletnie tego nie rozumiem. Wszystkie Ciocie widzą
najpierw Yumi i się z nią witają, mimo, że ja przybiegam pierwsza...
Mało tego, jak łaskawie mnie zauważą to też mówią: Yumi o! i mniejszy Yumiczek...
Wiem, że jestem biała, ale jestem pewna, że nie przezroczysta!!!

Na tej fotce Yumi jest za mną... I tak każdy ją najpierw widzi...
Co za magia?

 

W nowym domu zafascynował mnie na początku zapach Yumi - pachniała
zupełnie inaczej niż wszystkie psy - a w Kocim Dworze jest ich
naprawdę bardzo dużo i wszystkie wyjątkowo zadbane. Zapachem kota
też nie przypominała. Pomyślałam, że to może te nieszczęsne orzeszki, ale też nie!!!
Zaczęłam szukać tego zapachu i szybko znalazłam!
Taki sam był na głowie mojej ludzkiej mamusi!

Biegałam kilka razy od jednej do drugiej porównując zapach - TEN SAM!

Moje zupełnie nowe życie zaczęło się w momencie przełożenia mnie z transporterki
do transporterki. Padało. Z bordowego autka zostałam przeniesiona do drugiego,
prawie takiego samego. Kratka została zabrana i okazało się, że w samochodzie była
maltanka - duża, postawna ubrana w czerwona sukienkę z kolorową falbaną
Pamiętam, ze próbowałam jej powiedzieć cos na ucho, ale zaczęło trzęść autkiem
i duża zwymiotowała orzeszkami z chili. Pomyślałam, że to dość dziwne menu jak na maltana
i chyba troszkę przysnęłam.

 
   

Copyright © Galena